12 sie 2008

Iglo

Byłem ostatnio w Gliwicach na piwie z koleżanką. Najpierw zjedliśmy sobie obiad w orientalnej restauracji - zamówiłem kebaba w serze + oczywiście piwko. Było całkiem smaczne, ale za taką cenę można dostać zdecydowanie coś lepszego.

W międzyczasie się trochę rozpadało, ale po zakończeniu posiłku jakoś przeszliśmy szybko na samiutki rynek Gliwice by gdzieś zasiąść na kolejne piwko. Niestety pod parasolami było wszystko zalane więc zdecydowaliśmy się na iglo. Niestety była to wielka pomyłka. To szklane coś po pierwsze przemakało w niektórych miejscach, zawiewało chłodem bo niektóre ściany były pozdejmowane. Do tego wszystkiego straszny gwar, a mi się trafiło połamane krzesło, które na szczęście szybko zmieniłem.

Na koniec jeszcze dwa słowa o obsłudze. Niby ładne panie tam się krzątały, ale czekanie 10 minut by kobieta podeszła i przyjęła zamówienie to lekka przesada. Zdecydowanie wygodniej byłoby mi podejść do baru i sobie samemu zamówić i przynieść.